CZEREŚNIOWE TRUDNE SPRAWY





  Są w codziennym życiu takie sytuacje, o których myślę czy, aby na pewno wszystko to, co widzę na pierwszy rzut oka, jest takie oczywiste. Czy matka krzycząca na dziecko w sklepie, jest złą matką, czy tylko ma gorszy dzień. Czy facet, który właśnie kogoś strąbił i wygestykulował rękami w swoim aucie, nie stracił dziś pracy i czy te złośliwe odzywki na tematy, których nie powinno się nawet ruszać nie wynikają z braku wiedzy, taktu i ogłady. Jednocześnie nie jest w stanie zrozumieć, że internet coraz częściej staje się miejscem w którym można się wyrzygać ze swoich frustracji, a „za plecami” jest największą formą odwagi na jaką stać.



W ostatnim czasie natrafiłam na reklamę, która niesie świetny przekaz. W INTERNECIE BĄDŹ SOBĄ. CHYBA, ŻE JESTEŚ CHAMEM. WTEDY BĄDŹ KIMŚ INNYM – brzmi podsumowanie. Myślę, że to zdanie, tyczy się nie tylko naszego obycia w sieci, ale także w realnym życiu. Bo jaki jesteś siedząc przed ekranem swojego komputera, telefonu lub tabletu? Ile masz odwagi, gdy zamiast powiedzieć co myślisz prosto w oczy, mówisz to za plecami? Wydaje się, że niewiele. Właściwie mogę pokusić się o stwierdzenie , że tej odwagi Ci brak.
Internet stał się miejscem w którym czy pokażesz za mało czy za dużo i tak znajdzie się ktoś, komu to nie będzie odpowiadać. Ktoś kto powie, że poprzewracało Ci się w głowie, gdy pokażesz coś, co nie trzyma się sztywno określonych norm. Tylko jakie są te normy? Kto tak naprawdę je wymyśla? Kto ma prawo nam mówić, co wolno nam robić, pokazywać, a czego nie?  Przecież jeśli nikogo nie krzywdzimy swoim zachowaniem czy czynami, to według mnie wszystko jest ok. Tylko tu pojawia się kwestia zrozumienia, akceptacji i szacunku do drugiego człowieka. Jego wyborów, zachować i tego jak żyje. O ile mogę zrozumieć to, że można nie rozumieć drugiego człowieka i tego jak żyje i postępuje, to nie jestem w stanie pojąć jak ten brak zrozumienia może być wyznacznikiem braku szacunku do drugiej osoby.
W tym momencie od razu nasuwa mi się tutaj pewien temat. Temat, który niczym bumerang wraca przy każdej uroczystości i spotkaniu w gronie znajomych czy rodziny…

Etap pierwszy – wyparcie.
Nie przejmujesz się tym, bo po co. Pogadają, poplotkują i im przejdzie. Pytania zbywasz śmiechem. Nie przejmujesz się, bo wiesz, że to i tak nic nie zmieni.
Etap drugi – oburzenie.
Te pytania zaczynają Cię drażnić. Mówisz „to nie Twoja sprawa!” Zastanawiasz się jak druga osoba może być tak niedelikatna, pytając Cię o rzeczy, które są Twoją prywatną decyzją.
Etap trzeci – żałoba.
Dochodzisz do momentu, gdy zdajesz sobie sprawę, że dalej będę pytać, tylko jeszcze bardziej nachalnie i niedelikatnie…przecież minęło tyle czasu. Wiesz, że stoisz w miejscu, w którym nie ma już odwrotu. Twoje noce to poczucie winy, w które wpędzasz się nie Ty sama, lecz Ci co wiedzą lepiej. Nie masz już siły odpowiadać…
Etap czwarty – akceptacja.
Teraz wszystkie trzy poprzednie opcje mieszają się wzajemnie. Wiesz, że robisz dobrze, ale nadal mało kto to rozumie. Łzy bezsennych nocy, mieszają się ze śmiechem z powodu domysłów, w których jesteś głównym bohaterem. Odpuszczasz, jednak często w środku się rozsypujesz .
           
        Jeśli jesteś kobietą to w tym momencie już wiesz o czym piszę. Ciąża kobiety ,to nadal temat, który rozgrzewa do czerwoności wszystkich tych, którzy najmniej powinni się tym interesować. Jesteś celem plotek, spekulacji i domysłów, które swoją bezwstydnością ranią Cię codziennie.
Czy zadając kiedyś to pytanie, zastanowiłeś się choć raz, co czuje kobieta, którą o to pytasz? Zapewne nie wiesz o tym, że poroniła lub nie może zajść w ciąże. Nie zdajesz sobie sprawy z tego, że ma guza w piersi i zajście w ciążę, wiążę się z ryzykiem choroby nowotworowej. Pewnie nie wiesz też, że może właśnie choroba nie pozwala jej zajść w ciąże lub spowodowała kolejne poronienie. Niekiedy też po prostu się boi lub taka była jej decyzja.
Nie wiedziałeś? No tak...
Nie zdajesz sobie sprawy ile łez wylewa, gdy po raz kolejny słyszy „życzę Ci dziecka”. Nie myślisz też jak bardzo ją to boli. Ile kosztuje ją uśmiech i gratulacje ciąży przyjaciółce, która jeszcze nie tak dawno była w tej samej „niedoli” co ona. Teraz jest szczęśliwą matką, a Ona nie ma siły powstrzymywać łez, patrząc na niemowlaka. Pukasz się w głowę, gdy kobieta mająca chore dziecko, zachodzi w kolejną ciążę, bo to przecież nieodpowiedzialne, a małżeństwa z czwórką i większą ilością dzieci to patologia, dziecioroby, 500+ lub wpadka. Sam tworzysz mnóstwo sprzeczności, których potwierdzenia szukasz, a które tak naprawdę nie maja sensu. A przecież to, czy ktoś decyduje się na pierwsze, drugie czy kolejne dziecko to decyzja dwóch ludzi. To kwestia odwagi, zaufania i wiary.  Jedyną osobą postronną w tej sytuacji, jest ta, której się zaufa.

Lubimy wchodzić z butami w czyjeś życie, deptać marzenia i mącić spokój. Lubimy wszystko wiedzieć i wyrażać te opinie głośno, gdy jednocześnie nikt nie słyszy. Przez te wszystkie etapy przechodzę na przemian. Usłyszałam już na swój temat wszystkie możliwe spekulacje i konfiguracje ciąż, poronień i głupich decyzji. Usłyszałam też, że jestem samolubna i krzywdzę swoje dziecko, które jako jedynak będzie miało gorzej, a na palcach jednej ręki mogę policzyć osoby, które pytały o te sprawy z wyczuciem. Nikomu nie zamierzam się z moich decyzji tłumaczyć i zdanie „ja mam już troje, a Ty tylko jedno” nie wprawia mnie już w poczucie winy. Decyzja, którą podjęłam lub na którą nie mam zupełnie wpływu, nie jest niczyją sprawą. To czy nie chcę, mogę, czy nie, nadal będzie interesowała zbyt duże grono osób, które swoim nietaktem, zatruwają tylko zdrowe relacje międzyludzkie.
Tak właśnie odbiera te pytania, kobieta będąca w podobnej sytuacji. Te pytania to brak zrozumienia i współczucia dla uczuć drugiej osoby. Bo nawet nie jesteś w stanie sobie wyobrazić, jaki ból mogą wywołać te domysły, komentarze i plotki. A wystarczyłoby tylko czasem ugryźć się w język i dwa razy zastanowić, zanim rzucimy osądem czy oskarżeniem. Nie mając w sobie empatii, nie poznasz nigdy drugiego człowieka, a chyba o to w życiu chodzi...

To tylko jeden przykład tego jak niektóre, wydawać by się mogło z jednej strony, błahe sytuacje, rodzą się z niezrozumienia i braku próby akceptacji wyborów drugiego człowieka. Ja jestem dorosłą osobą, która radzi sobie dobrze w takich momentach i większość tych rzeczy spływa po mnie jak po kaczce. Jednak co wtedy, gdy takie niezrozumienie trafi na osobę słabą emocjonalnie lub dziecko? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Może warto pomóc tej matce, ogarnąć zakupy, gdy jej dziecko lata dookoła. Może warto odpowiedzieć uśmiechem na ten atak agresji za kierownicą w korku. Może na zazdrość i niezrozumienie, trzeba odpowiedzieć miłością do drugiego człowieka?
Nie oczekuje, że na to, że ktoś próbuje Ci zaszkodzić odpowiesz kupieniem mu kwiatów lub czekoladek, ale zacznij od tego, by nie oddawać pięknym za nadobne. Chciałbyś, aby Ciebie traktowano jak najlepiej, ale co zrobisz, gdy znowu coś pójdzie nie tak? Wypowiesz ze złością magiczne słowo, które trzeba będzie wypikać? No właśnie…Nie reaguj złością i brakiem szacunku na coś, czego nie rozumiesz. Stłum w sobie zazdrość, która nie pozwala cieszyć Ci się tym, że komuś się udało, jest szczęśliwy i żyje w zgodzie ze sobą i swoimi zasadami, które nikogo nie krzywdzą.
Nie można być przez 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, przez 365 dni w roku ułożonym, poważnym lub radosnym. Trzeba mieć swoja odskocznie i nie powinno to być tematem zadumy dla innych. Każdy musi mieć swój kawałek siebie, trochę zwariowany, poważny, a czasem poplątany. Taki w sam raz, akurat.

Gdy pomyślałam o tym, że chciałabym pokazać Wam trochę mojego świata i mojej pasji, wiedziałam, że wyjdę znacznie poza moja strefę komfortu. Wiedziałam też, że mam za sobą ludzi, którym spodoba się to bez mrugnięcia okiem i będą mnie wspierać nawet jeśli będzie to dotyczyć tylko pokazywania światu jak rośnie  marchewka w moim warzywniku. Zdawałam też, sobie sprawę z tego,  że będą i tacy, którzy co bym nie zrobiła, będą szukać dziury w całym i mówić DAJ SOBIE BABO SPOKÓJ, którzy swoim niezrozumieniem, będą atakować wszystko co pokaże. I nie myliłam się zbyt wiele.
Choć jestem już dużą dziewczynką, mimo całego mojego zdrowego podejścia do tego co się dzieje dookoła, do złośliwych komentarzy, czasem słyszę w swojej głowie taki cichy, wredny głosik, który mówi ODPUŚĆ SOBIE…I wiecie co? Mam go w głębokim poważaniu!
A dlaczego? Bo uważam, że pokazując jak wyglądam pracując, pokazuje , że kobiety przez 24 godziny na dobę nie wyglądają idealnie, wszystko samo się nie robi, a mówiąc o swoich planach, które dają w łeb, daje przykład tego, że w życiu nie zawsze wychodzi nam wszystko czego chcemy i że może być pod górkę. Wstawiając filmik, na którym mam lekką głupawkę, daje przykład, że kij z tyłka czasem można, a nawet powinno się wyciągnąć i naprawdę nic złego z tego powodu się nie stanie. No, może tylko, gdy spuścisz sobie lekko powietrze, będzie Ci łatwiej funkcjonować. (śmiech)



Bo niestety na wiele z tych rzeczy, mamy w ostatnich latach wypaczone postrzeganie. Wszystko musi być idealnie w ramce, a nic poza. Nie możemy być inni, słabsi lub lepsi, bardziej lub mniej kreatywni. Kreatywność sprawia, że  wystajemy poza jakieś chore schematy, którymi kierują się często ludzie młodzi, pogubieni, ludzie z bagażem doświadczeń, skopani przez życie.
Nie chce być wszystkimi. Nie chce być jak inni. Chce być sobą…zwariowaną, nieogarniętą i nieuczesaną. Chce robić wielkie plany, z których czasem może coś nie wyjść. Kochać siebie za to jaka jestem, a nie za to jaka mogłabym być. Ty też spróbuj!
Bardzo chce Ci pokazać, że można inaczej. Możesz użyć wszystkich kolorów i wyjść poza linie. Nic się nie stanie. Może się tylko okazać, że stworzysz wtedy arcydzieło. Arcydzieło, które będzie życiem. Twoim własnym życiem. Życiem z poczuciem, że jesteś nieidealnym ideałem.

Bądźmy dla siebie ludźmi. Bądźmy dla siebie wyrozumiali i szanujmy wybory drugiego człowieka, nawet jeśli ich nie rozumiemy, nawet jeśli wydaje nam się, że ja wiem przecież lepiej. Człowiek uczy się na błędach cale życie. Więc daj innym te błędy czasem popełniać. Ty też nie jesteś nie omylny, też czasem upadasz. Wyciąg z tych upadków najwięcej ile tylko możesz. Postaraj się być takim człowiekiem, jakiego chciałbyś minąć na ulicy, gdy masz zły dzień. Człowiekiem, który złapie za ramię, gdy inni będą kopać swoim brakiem szacunku i akceptacji. Człowiekiem, który traktuje drugiego w ten sposób, w jaki sam chciałby być traktowany.


Komentarze

  1. Świetny tekst! Od dawna dostrzegam problem wchodzenia butami w cudze życie przez innych. Co jest bardzo przykre, w każdej rodzinie są problemy wszelakiej maści jednakze zamiast skupić się na sobie i swoim życiu latwiej jest siać ziarenka nienawiści.
    Kasiu głowa do góry! Życzę Tobie aby ludzie wokół brali przykład z Twojej postawy pełnej dobroci i naturalności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za te słowa. Cieszę się, że nie tylko ja tak to widzę. 😊

      Usuń

Prześlij komentarz